-Obejrzymy film? - spytał Brazylijczyk i rozwalił się na łóżku nim zdążyłam odwrócić się do niego twarzą. Tak, widział nazwisko. Nie miałam wątpliwości. - Jeśli chcesz mogę przynieść ci moją koszulkę - mruknął.
-Chcę - przytuliłam się do niego. - Oczywiście - uśmiechnęłam się delikatnie.
Po filmie grzecznie poszliśmy spać, ale nie była to najlepsza noc w moim życiu.
Rano przyczłapałam do kuchni i mało zawału nie dostałam.
-Ally? - powiedział Vazquez na wstępie. Siedział z Oriolem przy stole i popijał kawkę.
-Co? - warknęłam. - W ogóle co ty tu, kurwa, robisz?! - tupnęłam nogą.
-Zgaduję - wskazał na coś. Koszulka Moraty była na mnie oczywiście za duża, ale jakoś się pozawijała, spodnie mi spadały z tyłka (Oli miała tyłek, ja tylko kości) i nad linią majtek widać było górą cześć mojego tatuażu.
-Spierdalaj - obciągnęłam bluzkę. - Pytam co tu robi to coś!?
-Unice, wiem - Oriol złapał mnie za ramiona. - Umawialiśmy się nie dokwaterujemy nikogo, panienki lub panów na noc przyjmujemy, ale Alvarito przyjechał tu na jakieś badania! Zajmie mu to kilka dni! To mój kumpel, Unice!
-W tym mieście jest tyle hoteli, że na pewno sobie coś wybierze - odparowałam.
-Unice, błagam! - sapnął.
-OK - mruknęłam, bo w sumie miałam niewiele do powiedzenia. To jego mieszkanie, nie moje. Opcji miałam niewiele, a na pewno nie wprowadzę się do Nando. A tak w ogóle to czemu ja mam uciekać przed Vazquezem?! To on mi pomógł zniszczyć moje życie, nie odwrotnie! - Ale lepiej nie wchodź mi w drogę. Kobieta, która nie ma nic do stracenia jest najgroźniejszym wrogiem - powiedziałam do Vazqueza.
-Hej - przywitał się Lucas i cmoknął mnie w usta.
-Nic? - wyszczerzył zęby Vazquez.
-Nic - przytaknęłam. - Zabrałeś mi wszystko - wysiliłam się na kataloński, którego nauczył mnie Oriol podczas tych naszych wspólnych obozów. Tylko nie lubiłam przyznawać się do tego, że znam ten język.
-Wow - zagwizdał Vazquez. - Zdumiewasz mnie.
-Jak urwę ci fiuta to też będziesz zdumiony - odparowałam. Oriol nauczył mnie wielu słówek.
-Chciałbym z tobą pogadać - wstał.
-Nie mam o czym z tobą gadać! - wrzasnęłam. - Zniknij, przepadnij, maro nieczysta! - zamachałam rękami i zrobiłam tył zwrot do pokoju.
Czy on nigdy nie da mi spokoju? Zawsze będzie za mną łaził i mnie prześladował!?
Siedziałam na trybunach i obserwowałam trening Chelsea. Nie lubiłam tego i traktowałam jako okropny obowiązek. Patrzyłam jak biegają, robią skłony i wykonują różne ćwiczenia... Chyba więcej emocji dostarczyłby mi trening FC Barcelony niż to.
Poczułam jak telefon wibruje mi w kieszeni i byłam wdzęczna temu komuś, że dzwoni!
VAZQUEZ.
Kur, już nie jestem wdzięczna.
-Czego chcesz?
~Pogadać, Unice. Źle zrobiłem, ale kierowały mną wyłącznie emocje!
-Mną teraz też kierują: bujaj się, Vazquez! - rozłączyłam się.
Po raz pierwszy odkąd przeprowadziłam się do Londynu miałam ochotę na wycieczkę do Madrytu. Chęc zobaczenia wszystkiego co bliskie mojemu sercu była silniejsza niż strach, że rozkleje się przy Moracie.
Nie płakałam odkąd mnie zostawił. Dusiłam w sobie żal i ból. Lekarz pracy, który mnie badał przed podpisaniem kontraktu dla ChelseaTV twierdził, że może się to dla mnie źle skończyć.
Miałam to gdzieś. Moje łzy moją oglądać jedynie moi przyjaciele, a tak się składa, że są w Madrycie.
-Słoneczko? - podbiegł do mnie Lucas.
-Tak? - uśmiechnęłam się.
-Pójdziemy na obiad? Wezmę tylko prysznic i jestem - rzucił mi kluczyki do swojego Nissana.
-Dobrze - pokiwałam głową i poszłam do samochodu.
Lubiłam Piazona. Był sympatyczny, zawsze radosny, chyba mnie kochał, a ja?
Moje serce zostało w Hiszpanii.
Siedzieliśmy we włoskiej restauracji i pałaszowaliśmy pizze.
-Unice, czemu tak gwałtownie zareagowałaś na Vazqueza? - spytał. - Jest spoko.
-Stary wróg, jeszcze z Madrytu - mruknęłam i odechciało mi się jeść.
-O co poszło?
-Szkoda gadać - machnęłam ręką. Nigdy mu nie powiedziałam dlaczego rozstałam się z Moratą i rzuciłam wszystko dla ChelseaTV. Nie miałam też wyrzutów sumienia, że całowałam się z Allym podczas Sylwestra. Wręcz przeciwnie, chętnie bym to wszystko powtórzyła.
-Będzie z wami mieszkał - dodał jakbym nie wiedziała.
-Wiem - sapnęłam i wyjęłam telefon. Włączyłam facebooka i sprawdziłam wiadomość, która przyszła od Moraty. Rzadko kiedy korzystam z takich portali. Wolę telefon, a facebooka mam tylko dlatego, że Ally chciał ustawić, że jest ze mną w związku.
Alvaro Morata
Vazquez pojechał do Londynu. Sarabia mi właśnie mówił.
Unice Torres
Lepiej. Mieszka u Oriola, a tak przypadkiem ja też!
Westchnęłam ciężko.
Brakowało mi go. Nie tylko jako chłopaka, ale też przyjaciela. Przez ponad cztery lata byliśmy niemal nierozłączni. Gadaliśmy o wszystkim, wiedzieliśmy o sobie wszystko, znaliśmy się na wylot.
Lucas coś mi opowiadał, ale słuchałam go tylko jednym uchem i co chwila potakiwałam.
Alvaro Morata
Nie gadaj! Jak będzie Cię denerwował to daj znać. Dostanie w łeb jeszcze raz, skoro nie dotarło jak powinno.
Unice Torres
Dziękuję, Ally ;) myślę, że poradzę sobie sama.
Alvaro Morata
hahahah :D gadałaś z nim po katalońsku, co?
Unice Torres
tak :D
Alvaro Morata
wcięło, dziada?
Unice Torres
zdumiewam go :D
Alvaro Morata
jak mu uwalisz sprzęt to też będzie zdumiony :D
Unice Torres
dokładnie! :D
Uśmiechnęłam się do telefonu. Jak on mnie doskonale zna.
-Wszystko dobrze? - zainteresował się Lucas. - Ślicznie wyglądasz - powiedział z uśmiechem.
Przejrzałam się w czarnym ekranie swojego telefonu i widziałam, że oczy mi rozbłysły. Już nie były jak u nieboszczyka.
-Dobrze - uśmiechnęłam się szeroko.
!HALA MADRID!
A dziś oglądam Chelsea i mojego Nandusia <3
:)
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam Chelsea i Nan ... człowieka w masce! :D Zaszalał, ale chyba dlatego że go oglądałyśmy :) Ale ok ... wracam do rozdziału. Kurde! Lubie Lucasa, ale Ally to Ally ... i tak ciężko z lekka. Ale Vazquez to się wszędzie wepcha dfehefhiefghoef. On chce rzeczywiście dostać w swoją 'męskość' :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Wystarczy tylko słowo Morata, a Unice szaleje, a na jej ustach pojawia się szeroki uśmiech. Szkoda tylko, że pojawił się Vazquez. Ten typ wszystko niszczy! Mam nadzieję, że przez niego panna Torres nie będzie miała żadnych problemów. Czekam na kolejny. A tak w ogóle to fajny gif!
OdpowiedzUsuń