Opowiadanie o Królewskich dedykuję Królewskiej ;)

Tyśka, para Ti ;*

zapowiedzi

1. Robaczku-sraczku.

RAMOS: Czekam pod domem. Spinaj chude dupsko!
UNICE: Zainteresuj się smalcem na swoich pośladach, a nie moim chudym dupskiem!
RAMOS: Grrr... Tygrysku :P


2. Zaskocz mnie.

-Czekam na bogatego frajera, który zapłaci mi za seks - odparowałam bez zastanowienia.
-I jak ci idzie? - oczy mu zalśniły.
-Siedzisz tu - wyszczerzyłam zęby.


3. Stanęliśmy w miejscu.

-Zimno - burknęłam.
-Morata coś się nie spisuje - zachichotał. - Powinnaś byś rozgrzana! Gorąca hiszpańska dziewczyna! - zawołał.
-Mister - popukałam się w czoło.


4. Flirtowałaś z nim.

-Pokłóciłaś się z Moratą? - drążył.
-Nie, czemu? Ally to nadal mój ukochany chłopak - uśmiechnęłam się debilnie. - Nie drąż tematu, Sarabia - warknęłam.


5. Chcę cię.

-Ale to twój chłopiec - powiedziała łagodnie.
-Ale twój niedoszły zięć! - warknęłam.
-Chyba przyszły - szepnęła.
-To się jeszcze okaże! - burknęłam i wyszła.


6. Już nie wpadną.

-Jak moja bratowa? - poruszyła zabawnie brwiami i założyła nogę na nogę.
-Dobrze - chwyciłem pilota i przełączyłem na mecz. Akurat transmitowali spotkanie Levante z Sevillą.
-Tylko? - skrzywiła się.
-A co mam ci jeszcze powiedzieć? - wzruszyłem ramionami. - Unice jak Unice, coś kręci, ale jeszcze nie wiem co. Podejrzewam, że coś zrobiła i boi mi się do tego przyznać. Norma.


7. Komplikuje się.

-Kocham Moratę, kocham Moratę - mruczałam pod nosem i przymknęłam oczy.
-Jeszcze - szepnął w moje usta i wyszedł puszczając mój łokieć.
-Niech cię szlag, Vazquez - oparłam się o ścianę i próbowałam uspokoić oddech.


8. Pożałujesz tego.

-Nie poddam się tak łatwo - syknął i zbliżył się. Ja zrobiłam krok do tyłu w efekcie oparłam sie plecami o ścianę.
-Nie chcę cię! - powiedziałam z mocą.
-Ale ja ciebie tak - ujął moją twarz w dłonie.


9. Kociaku, cicho.

-Chyba muszę powiedzieć jeszcze Benzemie - mruknęłam.
-Powiedz, ale nie spodziewaj się, że zrozumie. Pojęcie wierności jeszcze nie rozwinęło się w jego mózgu i tylko się zdziwi, że nie przespałaś się z Vazquezem - zasmiał się.


10. Niemcu, zamilcz.

BENZA: U mnie? W nocy?
UNICE: Jestem zajęta.
BENZA: Przecież nie mówię, że teraz tylko, że w nocy! Unice, czy Ty wiesz co to jest noc? Taka pora dnia, kiedy masz bara-bara z Moratą albo szlajasz się z nami! W nocy się nie śpi, szkoda czasu, ślimaku. 


11. Imponujące mięśnie.

-Ślimak, to banalnie proste. Trzymaj się tego przy którym jesteś szczęśliwa.
-Miałeś tyle lasek i teraz dajesz mi rady? Benzema, wydupczyłeś więcej babek niż mogę sobie wyobrazić.
 

12. Moratowy dylemat.

CARLA_GB: taki przystojniak ma wolny wieczor? az trudno uwierzyc!
ALLY: A jednak, tak jakoś wyszło.
CARLA_GB: czesto ci sie to zdarza? w razie nudy mozesz zglaszac sie do mnie ;)


13. Nie myśl za dużo.

UNICE: Nie mam. Dasz mi się przejechać swoim nowiutkim i błyszczącym Audi R8, które dziś dostałeś?
CR7: Nie, bo właśnie jak zauważyłaś je dostałem! Ty zaraz go rozwalisz, a moje serce tego nie przezyje.
UNICE: Cristiano! No, nie bądź taki!


14. Niebezpieczna ugoda.

-Każdy związek ma kryzysy - powiedział i zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ale nie każdy z nich wychodzi - mruknęłam i szybko poszłam otworzyć.
-Unice! - krzyknął za mną, ale już wyszłam.


15. Nazwisko zobowiązuje.

 -Jedzenia Flori Sanz się nie odmawia! - krzyknął. - Pewnie.
-Nando będzie z Oli i dziećmi - dodałam, a z Karima zeszło powietrze.
-Przyszli recydywiści będą? - mruknął.


16. Gol(e) Moraty.

-Kociaku, ciut, ciut - jęknął. - Nie mam treningu.
-Morata, co ty tu robisz? W ogóle jak się tu dostałeś? - szarpnęłam go porządnie.
-Potem - schował głowę pod poduszką.


17. Braterskie przeczucie.

-Vazquez jedzie - powiedział cicho.
-Ally - złapałam go za rękę. - Obiecałam, że się z nim nie spotkam, tak? - spojrzałam mu w oczy. - Doskonale wiesz, że dotrzymuje słowa.
-Ty obiecałaś, ale on nie...


18. Uroczy Ally.

 -Zachciało mi się seksu przed ślubiem - westchnęła. - A teraz mam! - zacmokała. - Morata, powinnam być czyściutka do ślubu!
-A co to za różnica czy wezmę sobie ten twój wianuszek przed ślubem czy po? I tak będzie mój - wzruszyłem ramionami.


19. Rodzinna siła.

-To kiedy będę ciocią? - spytała Marta i przytuliła mnie serdecznie.
-Nie prędko - mruknął Ally.
-Mały, co ty taki spięty jesteś? - szturchnęła go. - Jak mój siostrzeniec? - pogłaskała mnie po brzuchu. - Rośnie? - poruszyłą zabawnie brwiami.
-Kopie jak szalony! - westchnęłam teatralnie. - Będzie miał na imie Alvaro Junior - dodałam.


20. Jesteś zazdrosna.

-Ally - zachichotałam w jego szyję. - Ja i Benzema? Błagam cię! Ja już mam najlepszego kochanka - poruszyłam sugestywnie brwiami. - I bynajmniej nie jest to Francuz. Jestem Hiszpanką i gustuje jedynie w Hiszpanach - delikatnie ugryzłam go w ucho.
-A Katalończyk? - spytał podchwytliwie.
-Hiszpan, Madryt na zawsze, nawet w łóżku - puściłam mu oczko.
 

21. Peace, ludzie peace.

-Dostałaś okresu? - popatrzył na mnie uważnie.
-Nie, czemu? - zdziwiłam się.
-Bo tak leżysz... - machnął ręką.
-No, skoro ty stoisz to ja leżę - fuknęłam.
 

22. Głupi upór.

-Gdzie się wybierasz tak wystrojony? - spytałam.
-Na randkę - odpowiedział. Z wrażenia aż przystanęłam.
-Ty szujo jedna! Z kim?! - krzyknęłam. Wykorzystał tą chwilę nieuwagi i mnie złapał. Próbowałam się wyrwać, ale był dla mnie za silny.


23. Słodkie ananasy. 

-Sorry, Cris - puścił mu oczko. - Ale ona ma już swojego bohatera.
-Mam? - udawałam zdziwienie.
-MNIE! - wyrał się na całą szatnię Benzema.


24. Bolesna prawda.

-Co teraz? - spytał Jese. - Wybaczysz czy kopniesz w dupe? Jak kopniesz to ja się zgłaszam na pocieszyciela - odłożył pada i spojrzał na mnie uważnie.
-Czyjego pocieszyciela? - dociekał Alex.
-Uni... - zaczął Jese, ale widząc miny przyjaciół momentalnie zmienił front. - Oczywiście Moraty! Mojego skarbeczka! - przytulił się do mojego kolana.


25. Dasz radę!

-Byliśmy w dołku...
-I co z tego? Co, kurwa, z tego? - warknął, a mnie po plecach przeszedł dreszcz. Ally nie przeklina.
-Kocham cię - szepnęłam.
-Jak się z nim całowałaś to też mnie kochałaś? - popatrzył na mnie lodowato.


26. Bye, bye amore.

-Najpierw muszę wykastrować Vazqueza, a potem pogadać z Moratą.
-Jestem z ciebie dumny! - uścisnął mnie aż zabrakło mi tchu.
-Benzema! - zawołał Mou. - Zaraz jej oczy na wierz wyjdą. Siadaj i się uspokój!
 

27. Londynie, witaj...

-Prywatnie siostra Fernando Torresa - dodałam. - Ale to pewnie już wiesz - przekręciłam oczami.
-I dziewczyna Alvaro Moraty - wypalił, a mnie zrobiło się zimno.
-Była - mruknęłam i wsadziłam sobie do ust kanapkę.


28. Żyć dalej.

-Trochę się boję - mruknęłam patrząc mu w oczy.
-Sprawię, że przestaniesz i zapomnisz - pogłaskał mnie po policzku. - Pozwolisz mi na to?
-Tak - pokiwałam głową.  


29. Paryski Sylwester.

-Patrz - Ozil złapał mnie pod brodę i trzymał, żeby Karim mógł się przyjżeć. - Widzisz oczy?
-Widzę - pokiwał głową. - Gęba może ci się szczerzyć, ale ślepia masz puste jak nieboszczyk - powiedział dobitnie. - Nie oszukasz nas - pokręcił mi paluchem przed nosem.


30. Próba zrozumienia.

-To czemu Lucas, czemu? - warknąłem.
-Klin klinem, Morata - odtrąciła mnie. - Ale zawsze zostaniesz tym pierwszym i marzeniem o tym, że będziesz ostatni.


31. Wróć, wróć...

-Teraz jestem tym drugim? - uśmiechnął się delikatnie.
-Właśnie zrobiłam mu to samo co tobie - przygryzłam wargę.
-Mnie to zrobiłaś kilka razy, więc jemu też możesz - zignorował połączenie, ujął moją twarz w dłonie i znowu pocałował.


32. Znowu on?!

-Czego chcesz?
~Pogadać, Unice. Źle zrobiłem, ale kierowały mną wyłącznie emocje!
-Mną teraz też kierują: bujaj się, Vazquez! - rozłączyłam się.


33. Vazquezowe tłumaczenia

-Pogadajmy - stanął nade mną Vazquez i zasłonił mi telewizor.
-Jesteś jakiś upośledzony - westchnęłam. - Mówię do ciebie po hiszpańsku: nie rozumiesz. Mówię po katalońsku: nie rozumiesz. Po jakiemu mam Ci to jeszcze zakomunikować? - warknęłam.


34. Wizyta w domu.

-Ciekawe co takiego zrobisz? - zaśmiałam się.
-Nie doceniasz mnie, Torres. Twój brat też nie. Nie pozwolę na to, żeby kolejny oswojony przeze mnie Torres znikał gdzieś w Anglii. Nie ma mowy! Mówię ci to ja, Sergio Ramos! - pomachał mi palcem przed nosem.


35. Pocałuj mnie.

-Kociaku - zamruczał Ally. - Gówniarz puścił cię wolno? - zachichotał.
-Gówniarz to nie twoja sprawa - odparowałam.
-Oczywiście - rzucił rakietę na podłogę.


36. Zbawienny koszmar.

-Odwieziesz mnie na uczelnie?
-Nie za darmo - uśmiechnąłem się bezczelnie.
-Ty interesowna, piłkarzyno - fuknęła i poszła do łazienki.
 

37. Tak miało być.

-Siostra! - Fernando wyrwał mnie z ramion Callejona i położył dłoń na moim idealnie płaskim brzuchu. - Nic?
-Frytki i cola - wyszczerzyłam zęby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz