Opowiadanie o Królewskich dedykuję Królewskiej ;)

Tyśka, para Ti ;*

36. Zbawienny koszmar.

Gdy się rano obudziłem Unice już nie spała. Siedziała na łóżku z komputerem na kolanach. Zerknąłem na ekran i ziewnąłem.
-Facebook już z rana?
-Nie znam Vazqueza - szepnęła.
-Nie - pokręciłem głową. - Ale ja tak i zapewniam cię, że to spoko gość. Co ty wczoraj oglądałaś z Callejonem?
-Nie wiem - burknęła i wyskoczyła z łóżka. - Odwieziesz mnie na uczelnie?
-Nie za darmo - uśmiechnąłem się bezczelnie.
-Ty interesowna piłkarzyno - fuknęła i poszła do łazienki.



Zawiozłem ją na uczelnię, a sam pojechałem na poranny trening. Potem jak zwykle miałem ją odebrać.
Po południu zaparkowałem swojego Golfa przed bramą Uniwersytetu i oparłem się o niego.
Unice wybiegła i wpadła wprost w moje ramiona.
-Ally - jęknęła i objęła mnie rękami w pasie. - Ally - uniosła głowę- Ally - wyszczerzyła zęby.
-Cześć, kociaku - cmoknąłem ją, jak zawsze, w policzek.
-Więcej - zamruczała i oblizała wargi. Nawet nie miała pojęcia jak na mnie działa robiąc takie minki. Zaśmiałem się i z wielką przyjemnością ją pocałowałem.
-Nie ma u ciebie mojej granatowej bluzy z Adidasa? - spytałemm i pogłaskałem ją po policzku, a potem założyłem jej kosmyk włosów za ucho. Mama nękała mnie już kilka dni, że znowu wsadziłem jakiś ciuch i nawet nie wiem gdzie. Tylko, że ja wiem. Zawsze ma je Unice.
-Jeśli nie masz jej w domu, ani nie znalazłeś jej w szatni to zapewne jest. Chyba, że masz jakąś kurwę to mnie nie pytaj - odpowiedziała z diabelnym błyskiem w oku.
-Jesteś niemożliwa - pokręciłem głową i się uśmiechnąłem szeroko.
-Mam na ciebie ochotę - zagryzła wargę i przejechała dłonią po mojej szyi. - Zjadłabym cię! - stanęła na palcach, pociągnęła mnie za koszulkę i zmusiła, żebym się schylił i mnie pocałowała.
-Wsiadaj, łobuzie - otworzyłem drzwi do mojego Golfa. - Jak minął dzień?
-Świetnie - skrzywiła się i nawet zdobyła na sztuczny uśmiech. - Szczerze? - spojrzałam mi w oczy, gdy już usiadłem za kierownicą. Jej szare tęczówki ciskały gromy.
-Jak zawsze tak - pokiwałem głową i zapiął jej pas, bo Unice się takimi pierdołami nie przejmuje.
-Zabij mnie, albo ja wybije pół tej kurewskiej uczelni! - warknęła.
-Nie przeklinaj - upomniałem ją mechanicznie zapinając swój pas i ruszyłem. - Wiesz, że tego nie lubię.
-Wiem - westchnęła. - Jestem zmęczona i mam wszystkiego dość.
-Zawiozę cię do domu, przygotuję kąpiel, zrobię gorącą herbatę truskawkową i będzie super, co? - pogłaskałem ją po policzku.
-Tak - uśmiechnęła się błogo. - Zostaniesz na noc?
-Nie, muszę wracać do domu, z rana mam trening. Przy tobie ciężko mi wstać, a nie lubię się spóźniać - powiedziałem łagodnie. Teraz się zacznie...
-Morata - spojrzała na mnie jak na idiotę. - Ty się nigdy nie spóźniasz.
-Wiem.
-Pójdziemy do klubu? Jest weekend! - zawyła i popatrzyła na mnie błagalnie.
-Słoneczko, wiesz, że jutro mam mecz i nie mogę dziś nigdzie iść... - mruknąłem, ale wiedziałem, że moja odpowiedz jej nie satysfakcjonuje. Miała już plany, a ja sie nie zgodziłem i teraz pora na bulwersa.
-Następnym razem niech ci mecz da dupy. Zatrzymaj się! - zażądała.
-Unice, nie rób scen - syknąłem.
-Zatrzymuj się do cholery, bo zaraz ci zrobię scenę! - warknęła i nagle zakryła usta dłonią. - Tak było w moim snie!
-Jakm śnie? - podchwyciłem i jechałem dalej.
-W tym dziejszym, po którym dałeś mi zakaz na horrory z Calletim! - jęknęła. - Ally, zatrzymaj się - powiedziała nad wyraz łagodnie. Posłusznie zrobiłem co chciała. - Przepraszam! - odpięła pas i wpakowała mi się na kolana. - Przepraszam!
-Jeśli koszmary po horrorach tak na ciebie działają powinnaś oglądać je częściej - zaśmiałem się.
-Nie jesteś zabawny, Morata.
-Przeciwnie do ciebie - pocałowałem ją w czoło.
-Pójdę dziś do Israela i obejrzę z nim jakiś mecz - pokiwała głową z przekonaniem. - Zobaczymy się jutro na meczu?
-Nie wiem czy dostanę powołanie.
-Tak czy siak się zobaczymy - uśmiechnęła się. - Kocham cię, Ally.
-Ja ciebie też, Unice. Kto ma cię kochać ja nie ja? - zaśmiałem się. - Jedziesz dziś do Valdebebas na mały meczyk przed popołudniowym treningiem?
-Oczywiście, że tak! - wróciła na swoje miejsce i zapięła się pasem.


Kilka dni później siedziałem na kanapie w salonie i oglądałem jakiś film. Mówiąc szczerze byłem tak padnięty po treningu, że nie miałam ochoty na nic.
-Cześc, brat! - Marta usadowiła się obok mnie. - Co tam? - szturchnęła mnie w bok.
-Sis, nie dam rady - murknąłem.
-Unice? - uśmiechnęła się głupkowata.
-Mourinho - zrobiłem tę samą minę.
-Rozczarowałeś mnie - nadąsała się.
-Wybacz, ale nie zrobimy ci siostrzeńca czy siostrzenicy - poklepałem ją po kolanie.
-Ale tak za kilka lat mi zrobicie? - wyszczerzyła zęby.
-Pewnie tak. Unice zapowiedziała mi, że o córce mogę zapomnieć, bo to za duży stres by dla niej był, ale chłopców kilku z siebie wyciśnie - Marta roześmiała się wesoło.
-Słyszę jak to mówi! - piała. - Wszystko dobrze. Wolę usłyszeć, że padasz, bo wymęczył cię trener niż, że masz jakieś problemy.
-Nie mam żadnych. Chyba, że za problem weźmiesz to, że Unice dostała bzika. Teraz jej przechodzi, że jeszcze tydzień temu była nie do wytrzymania - jęknąłem.
-Opowiadaj! - zniecierpliwiła się.
-Obudziła mnie w piątek o czwartej nad ranem i zaczęła płakać, że miała straszny koszmar! - przekręciłem oczami.
-Oglądała film z...
-Callejonem. Ubzdurała sobie, że ten sen to przestroga dla niej, że ma skończyć zachowywać się jak błazen. Zdradziła mnie z Alvaro Vazquezem, którego nawet nie zna - westchnąłem. - Miałem jej to wybaczyć, ale wtrąciła się jakaś Carla i zrobiła coś z naszymi telefonami, chyba wysłała jakieś smsy, że ze sobą zerwaliśmy? No, nie ważne. Potem niby Unice wyjechała na staż do ChelseaTV i tam zaczęła chodzić z Lucasem Piazonem, którego też nie zna. Zeszliśmy się na urodzinach Jese i powiedziała wtedy, że chciałaby nigdy nie poznać Vazqueza i się obudziła - skończyłem swoją opowieść. - Teraz jest niczym anioł.
-Anioł. Niemożliwe - pokręciła głową Marta.
-Jest miła dla naszej mamy, skończyła z tekstami, że idzie się bzykać z Ramosem czy kimś tam - wyliczałem na palcach. - Przestała chodzić po klubach z chłopakami, więcej czasu spędza na Bernabeu albo w Valdebebas. Ponad to wiem, że nie zmyśla. Ten sen wystraszył ją na śmierć - powiedziałem poważnie. - Cieszę się, że zachowuje się lepiej, ale zaczyna mnie to bawić.
-Przejdzie jej - machnęła ręką.
-Przeraża mnie tylko, że jest miła dla mamy - szepnąłem.
-Serio czy pozór? - też szeptała.
-Pozór - uśmiechnąłem się delikatnie. - Ale lepsze to niż ich ciągłe warczenie na siebie.
-Racja - pokiwała glową.
-Ally, Unice stoi pod domem - zakomunikował nam tato.
-To czemu nie wejdzie? - zdziwiłem się i podeszłem do okna. Na ulicy stało duże Audi Benzemy, a w środku znajdowała się moja dziewczyna i Karim. Dam sobie uciąć rękę, że z tyłu siedział Mesut. Wyglądało na to, że Unice z zapałem tłumaczyła coś Francuzowi bo wymachiwała rękami.
-Chyba jest zajęta? - mruknał tato.
-Mam nadzieję, że niektóre rzeczy sie nie zmienią - wybuchła śmiechem Marta. Otworzyłem drzwi w tym samym momencie, kiedy Unice wyskoczyła z samochodu.
-Jesteś jakiś niepełnosprytny, Benz! - wrzasnęła.
-Torres, wróc tu w tym momencie i dostaniesz w ten zakuty łeb! - odkrzyknął Karim.
-Uważaj sobie, co? - podszedłem do nich.
-Nie da mi prowadzić - pożaliła się tuląc do mnie.
-Jedziemy na pizze! - dodał z tyłu Ozil.
-OK - pokiwałem głową. - Marta, jedziesz z nami? - zwróciłem się do siostry, która stała na progu.
-Oczywiście, że tak! - wyszczerzyła się Unice. - Ale twoim samochodem! Nie wsiadam z tą ofiarą - pokazała Benzemie język i poszła do garazu.
-Jedziemy za wami - puściłem im oczko.




To już przedostatni odcinek, ale obiecuję, że ostatni powali Was na kolana :D

Co potem? Rozważałam 2 część tego opowiadania, mam nawet całą fabułę, ale nie jestem pewna. Mam też pomysł na nowe opowiadanie z Benzemą w roli głównej, ale też nad tym dumam. No, piszę nowiutkie opowiadanie z Moniiką (Będzie o Realu!!! :D), które dodamy jak skończymy amor-capricho

9 komentarzy:

  1. O, Morata miał jeszcze włosy! :D


    PS. W nowym opowiadaniu główną rolę odgrywa Woody, nie Real :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Benzema tak tak tak tak tak!

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo druga część jestem na TAK !
    wszystko byle o Moracie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Kochana moja! Dodałaś rozdział akurat wtedy, kiedy skończyłam oglądać czwarty sezon ... if you know what i mean :D
    Awwww Unice ten sen dał mocno w kość i przynajmniej trochę uspokoiła swój charakterek ... ale na szczęście jej kłótnie z Benzem pozostały nienaruszone bo ja bym tego nie przeżyła gdyby ona była dla niego tak słitaśnie miła! O.o

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze, że to był tylko sen... Szkoda ki tylko, że to już przedostatni rozdział. Mam nadzieję, że zdecydujesz się na drugą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział na serio jest bardzo ciekawy! nie spodziewałam się takiej zmiany u Unice. była z niej taka diablica, a teraz jest niczym aniołek! nic dziwnego, że to dziwi Moratę. w sumie jednak coś się nie zmieniło. nadal potrafi nieźle wyzwać swoich kumpli. :P czekam z niecierpliwością na kolejny. druga część to super pomysł, choć o Benzemie również chętnie by się poczytało, ponieważ wiem, że świetnie go wykreujesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne *o*


    PS Kiedy dodasz coś na casos-amor?

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na końcówkę.:D Tak namąciłaś,że na początku sama byłam głupia z tego wszystkiego.. ;d

    zapraszam również do mnie na bloga:
    http://mes-que-amistad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Have you been interested to ways to accrue global popularity shortly? You simply require to Buy Facebook Followers to get well known online. facebook followers

    OdpowiedzUsuń