-Nie musisz dziękować - poprawił bluzkę.
-Karim - usiadłam na najbliższej kanapie. Było mi słabo. Nie tylko od widoku, dotyku czy zapachu Moraty, ale od tego co powiedział.
-Dobrze się czujesz? - doskoczył do mnie Mesut.
-On powiedział, że to ja go rzuciłam - wyszeptałam. - Ale przecież to nie ja, sami widzieliście - jęknęłam.
-Za dużo wypił i mu się powaliło coś w bańce - zawyrokował Benzema.
-Dziwne - mruknął Ozil, który totalnie olał wypowiedź kumpla.
-Chcę już stąd wyjść - wstałam.
-Ale zaraz północ! - zawołał Francuz. - Idziemy na dach! - złapał mnie za rękę i wepchnął do windy. W środku nałożył na mnie swoją skórzaną kurtkę i wyszliśmy na zewnątrz. Było zimno jak diabli, ale co miałam zrobić? Nie da się wyrwać Karmowi, próbowałam nieraz.
Byli tu chyba wszyscy ludzie z klubu.
-Unice, Unice, Unice! - Jese z Derikiem zaczęli wokół mnie skakać, a może raczej śpiewać i tańczyć do tylko sobie znanej melodii.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam im bić brawo.
-Proszę - Mesut podał mi kieliszek szampana.
-10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1... HAPPY NEW YEAR! - ryknęło towarzystwo. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona, odwraca o sto osiemdziesiąt stopni i naciera swoimi ustami na moje. W pierwszej chwili się wystraszyłam, ale potem mój mózg stracił panowanie nad ciałem, stery przejęło serce... Jest tylko jeden osobnik o tak pomarańczowym zapachu i tak słodkich wargach. Oddałam pocałunek z pasją o jaką bym się nawet nie podejrzewała. Rzuciłam kieliszek gdzieś w bok i zarzuciłam mu ręce na szyję. Serce waliło mi jak po najszybszym sprincie, nogi miałam jak z waty, a w brzuchu brykała sobie banda motyli.
-Szczęśliwego Nowego Roku, Królewno - szepnął Ally, gdy na chwilę się ode mnie oderwał, żeby zaczerpnąć powietrza.
-Szczęśliwego - wyszeptałam, ale nie otwierałam oczu. Przesunęłam ręce na jego tors i prawą dłoń położyłam mu na sercu. Waliło jak szalone, w tym samym rytmie co moje.
A potem w torebce rozdzwonił mi się telefon. Wyłuskałam go i oboje spojrzeliśmy na wyświetlacz: LUCAS ;).
-Teraz jestem tym drugim? - uśmiechnął się delikatnie.
-Właśnie zrobiłam mu to samo co tobie - przygryzłam wargę.
-Mnie to zrobiłaś kilka razy, więc jemu też możesz - zignorował połączenie, ujął moją twarz w dłonie i znowu pocałował. - Spałaś z nim?
-Pojebało cię, Morata?! - prychnęłam, a jego oczy zalśniły radośnie. Jeżeli chłopcy mówili, że moje spojrzenie było jak u nieboszczyka, to Ally miał identyczne. Do tej chwili, bo teraz błyszczały jak dawniej.
-Wróć do Madrytu - poprosił. - Zapłacę każdego funta za zerwanie umowy, ale wróć - pogłaskałam go po policzku, bo w pierwszej chwili mnie rozczulił, ale potem się we mnie zagotowało. Po raz pierwszy od miesiąca poczułam jak moje wnętrzności rozpala ogień gniewu.
-Teraz wróć, co? - syknęłam. - Najpierw się zastanów co robisz, a nie odpierdalasz takie cyrki! Do mnie się rzucałeś, że najpierw robię, a potem myślę! Sam nie jesteś lepszy - odepchnęłam go od siebie i wsiadłam do windy. Gdy byłam na dole zadzwoniłam do Lucasa, w końcu muszę mu pożyczyć wszystkiego najlepszego.
Leżałam na swoim łóżku i głaskałam za uchem Blanco.
-Mogę? - Do środka zapukał i zajrzał Lucas. Blanco warknął ostrzegawczo na co Brazylijczyk stanął jak wryty.
-Pewnie - skinęłam głową, ale Blanco warknął ponownie. - Uspokój się - powiedziałam do niego.
-Nigdy na mnie nie warczał - usiadł obok mnie, ale po przeciwnej stronie niż pies.
-Wiem - cmoknął mnie w usta, ale nie poczułam kompletnie nic. Pewnie jakby pocałował mnie Oriol przeszłoby przeze mnie więcej emocji.
-Jak Sylwester? - objął mnie ramieniem.
-Dobrze - mruknęłam, a na potwierdzenie moich słów telefon wściekle zawibrował.
BENZA: Ale się w siebie wessaliście!
Boże, czemu każesz mnie przyjaciółmi, którzy przypominają mi wszystko po miliard razy dopóki nie znajdą sobie nowego tematu?
-Karim Benzema? - upewnił się Lucas.
-Znasz francuski? - przycisnęłam telefon do piersi.
-Nie, a co? Karim nie mów po angielsku?
-Mówi - odetchnęłam z ulgą i mogłam spokojnie odpisać, bo Benza pisał do mnie wyłącznie w swoim ojczystym języku. Co się będzie wysilał jak i tak go rozumiem, nie?
UNICE: Odwal się, bambusie!
BENZA: Rzuć wszystko w cholerę i wracaj, ślimaku!
UNICE: A skąd wiesz, że chcę wracać?
BENZA: Zizu mówi, że kto raz był Królewski będzie nim do końca życia i zawsze będzie chciał wrócić. Stąd! Zresztą wiesz to lepiej ode mnie.
UNICE: Spadaj!
BENZA: Przecież go kochasz, a on kocha ciebie! Unice, jak mam się zakochać jak dajesz mi taki przykład?!
UNICE: Czy ja jestem Twoją Matką, że mam Ci dawać przykład?!
BENZA: Ale jesteś moją przyjaciółką!
UNICE: Zaraz dostaniesz.
BENZA: Czekam na to, ale musisz się pofatygować osobiście.
Rzuciłam telefon na stolik i przytuliłam się do Lucasa.
-Zostań na noc, nie lubię spać sama - szepnęłam.
-Serio? - pogłaskał mnie po policzku.
-Serio - pokiwałam głową.
-Dobrze. Wiesz, patrząc na ciebie dochodzę do wniosku, że nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ty - popatrzył na mój strój. Miałam na sobie niebieską bluzkę z herbem Realu, granatowe spodenki też z herbem i klubowe getry. Nie musiałam dziś iść do pracy.
-Jestem fenomenem na skalę międzynarodową - puściłam mu oczko.
-Wiesz - spojrzał na zegarek. - Muszę coś załatwić, ale wpadnę wieczorem - pocałował mnie i zeskoczył z łóżka. - Pa!
-Do zoba - mruknęłam i sięgnęłam po komputer. Zalogowałam się na facebooka i westchnęłam. Włączyłam informacje i jak zaczarowana wpatrywałam się w krótkie zdanie: Zakończenie związku z: Alvaro Morata.
Nie wiem ile bym tak patrzyła, gdy na ekranie wyskoczyło mi okienko z wiadomością.
Alvaro Morata
cały czas nie rozumiem co zrobiłem nie tak
Unice Torres
mogę powiedzieć to samo
Alvaro Morata
faktem jest, że nie mogę przestać o Tobie myśleć, chociaż byłem na etapie zapominania
Unice Torres
to wróć na ten etap
Alvaro Morata
myślisz, że tak łatwo zapomnieć Twoje truskawkowe usta? Te, które całowałem kiedy chciałem przez ponad cztery lata?
Unice Torres
wzajemnie, Morata! Tylko ja bym powiedziała, że mnie prześladuje pomarańcza
Alvaro Morata
tęsknię za Tobą
Unice Torres
przestań
Alvaro Morata
próbowałem! chciałem, ale mamy takich cudownych przyjaciół, że pomogli nam się spotkać!
Unice Torres
podziękuj im
Alvaro Morata
Unice...
Unice Torres
Ally, proszę Cię. Daj mi zapomnieć i żyć dalej. Nie mogę się ciagle odwracać za siebie i ciągnąć czegoś co powinno być przeszłością. Zdecydowałeś raz i niech tak będzie. Ponoszę pełną odpowiedzialność za to co zrobiłam. Cześć.
Szybko wyłączyłam facebooka i opadłam na poduszki.
Czemu to jest takie trudne?
Cristiano ;*
Kocham Cię, ziom! Zwłaszcza, że mój cudowny braciszek jest do niego podobny. Ten sam błysk w oku, uśmiech... buty :D
Buziole dla moich spostrzegawczych czytelników! Gdybym mogła dałabym Wam medal :D ale nie powiem komu, poza tym to nie koniec niespodzianek. Zaskoczy nas jeszcze zacny Vazquez, o Unice nie wspomnę :D
WESOŁYCH ŚWIĄT!