Opowiadanie o Królewskich dedykuję Królewskiej ;)

Tyśka, para Ti ;*

29. Paryski Sylwester.

Sylwester. Ta noc miała być chociaż podobna do tego co miałam dotychczas. Co roku piłam z ziomami i chłopakiem. Przejście do 2013 roku skrócę nieco i zapiję japę z kumplami.
Wpakowałam kilka ciuchów do torebki i wyszłam z mieszkania. Udałam się na King Cross i wsiadłam w pociąg jadący do Paryża.
Napisałam też wiadomość do Lucasa.

UNICE : Wyruszyłam. Odezwę się jak będę na miejscu ;p
LUCAS ;) : OK, bardzo chciałbym poznać twoich przyjaciół ;]
UNICE: Poznasz, poznasz :P będziesz jeszcze miał ich dość :P
LUCAS ;) : Nie będę. Nie można mieć dość kogoś kogo ty lubisz ;]


-Zobaczymy - powiedziałam sama do siebie.

 

W stolicy Francji czekali oczywiście na mnie moi ukochani kumple: Mesut i Karim!
-Unice! - Benz przytulił mnie do siebie tak mocno, że zabrakło mi tchu.
-Hej - Ozil zaserwował mi mokrego cmoka w środek czoła.
-I co? - Benzema szturchnął Niemca. Popatrzyli na mnie bardzo uważnie.
-Ciuchy te same... - szepnął Mesut. - Buty też.
-Co to? - Karim błyskawicznie złapał mnie za rękę i wskazał zawieszkę, która machała się przy zegarku. - Co tu się tak dynda? - spytał.
-To prezent - wyjaśniłam.
-Kurwa, nie wpadłbym na to sam - warknął Francuz. - Od kogo?
-Chłopaki... - wyrwałam rękę. - Muszę wam coś powiedzieć.
-No, nie - jęknął Mesut i przekręcił oczami.
-Słuchamy, dziecko - Karim pokiwał głową.
-Chodzę z Lucasem Piazonem... - zapanowała cisza. Nikt nie drgnął, nie sapnął, nawet nie mrugnął. A potem się zaczęło...
-CO?! - wysapał się Benzema. - Pogrzało cię już kompletnie! Szare komórki ci zaparowały i nie potrafisz ich użyć?! - popukał mnie w czoło.
-Ała! - jęknęłam i się odsunęłam trąc bolące miejsce.
-Torres - powiedział groźnie Mesut. - Nie wiem jakie masz na to wytłumaczenie, ale zapewne będzie chore. Przecież kochasz Moratę! - skrzywiłam się jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. - Kochasz go, a ten młody to co? Zabaweczka?!
-Wcale nie zabaweczka! Lucas jest inny niż Ally... - urwałam, bo na tym moja wypowiedź się kończyła. Brazylijczyk był inny, ale nie lepszy.
-Czekaj, czekaj - olśniło Benza. - On jest od ciebie młodszy dwa lata! - warknął.
-Ally też był młodszy - przypomniałam mu.
-Pół roku, a nie dwa lata! - jęknął Mesut.
-Nie chcę o tym rozmawiać - założyłam ręce na piersi.
-Patrz - Ozil złapał mnie pod brodę i trzymał, żeby Karim mógł się przyjrzeć. - Widzisz oczy?
-Widzę - pokiwał głową. - Gęba może ci się szczerzyć, ale ślepia masz puste jak nieboszczyk - powiedział dobitnie. - Nie oszukasz nas - pokręcił mi paluchem przed nosem.



Wieczorem puściliśmy w niepamięć naszą wojenkę i ruszyliśmy do klubu. Wbiłam się w kremową sukienkę i wcisnęłam na nogi szpilki. Ten zestaw pierwotnie miał mi służyć na imprezę z zarządem Realu, na którą miał mnie zaprosić Morata... Jednak Morata mnie już nigdzie nie zaprosi.
Wirowałam po parkiecie prowadzona przez Karima. Byliśmy po kilku mocniejszych trunkach. Mesut właśnie ruszył na podryw, tylko patrzeć ja Benza mnie oleje i pójdzie w jego ślady.
-Unice? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i na mojej twarzy pojawił się radosny uśmiech. Nie ten prawdziwy, ale zbliżony.
-Jese! - zapiszczałam i rzuciłam się w ramiona Kanaryjczyka. - Co tu robisz?
-Podsłuchałem gdzie będzie balował Benzema i przyjechaliśmy. Tam gdzie realowe dziewięć i dziesięć, tam najlepsza biba! - zatarł ręce. - I najwięcej cudownych dupeczek - puścił mi oczko. Jednak dawno olałam jego wypowiedź, mój mózg zatrzymał się na słowie "przyjechaliśmy". MY!
-A z kim tu jesteś? - zaciekawiłam się.
-Derik wyrwał już jakiegoś lachona, Alex ruszył na łowy, ale tamci się czają. Nie wiem - rozłożył ręce. - Jakby jeden nie mógł pilnować miednicy.
-Czego? - nie załapałam.
-Miednicy, czyli miski, czyli naszej boskiej miss Hiszpanii 2011 - zironizował.
Carla też tu jest.
-Kto jej pilnuje? - szepnęłam.
-Morata i Nacho - odparł lekko. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Ally tu jest! Z Carlą, ale jednak!
-Nawet Sylwestra nie mogę spędzić bez ciebie - burknęłam z udawanym oburzeniem.
-Przeznaczenie - poruszył zabawnie brwiami. - Słuchaj! Pod koniec lutego robię imprezę urodzinową! Chuj mnie obchodzi co będziesz robić, ale masz być! Nie będę miał już nigdy więcej dwudziestu lat!
-Pomyślę - roześmiałam się.
-Laseczka - okręcił mnie wokół mojej osi. - Wyglądasz zjawiskowo! Jakbym cię nie znał to bym zarywał! - zagwizdał.
-Jakbym cie nie znała to zgwałciłabym cię w kiblu - odparowałam.
-Jese jestem, a ty? - wyciągnął dłoń, a oczy mu rozbłysły.
-Wybacz - pogłaskałam go po policzku. W tym momencie przeszedł obok nas Nacho. Skinął mi głową ale patrzył na mnie tak wrogo, że aż mi się zrobiło zimno. W tym zatłoczonym klubie, pełnym parujących ciał, przeszedł po mnie lodowaty dreszcz! - Co w domu? - spytałam.
-Nudy - skrzywił się. - Wywiady dla RealMadridTV są nudne jak flaki z olejem bez ciebie! Ej... - mruknął i zmrużył groźnie oczy. - Nikt ci się ostatnio nie włamał na fejsa?
-Nie, czemu pytasz? - mruknęłam, bo doskonale wiedziałam czemu.
-Bo mało nie padłem, gdy wyświetliło mi się, że Unice Torres jest w związku z użytkownikiem Lucas Piazon! - sapnął. - Na początku myślałem, że to jakiś żart, a potem mnie olśniło, że wiem kto to jest... Naprawdę z nim jesteś? - szepnął.
-Naprawdę - pokiwałam głową. - Od kilku dni.
-Czemu? - zadał pytanie, które prawie zwaliło mnie z nóg. - Rozstaliście się z Moratą miesiąc temu i już masz nowego?
-Tak bywa, Jese - mruknęłam. - Im szybciej zapomnę tym lepiej.
Odsunęłam się od niego i poszłam do łazienki. Usiadłam na ławeczce w środku i westchnęłam ciężko. Klin klinem, co?

Drzwi wejściowe otworzyły się gwałtownie i zimne powietrze wpadło do środka.
-Morata! - wrzasnęłam na całe gardło. Siedziałam na dywanie w salonie i próbowałam rozplątać światełka, które planowałam powiesić na choince.
-Wesołych Świąt! - zawołał, ale nikt mu nie odpowiedział. Tato drzemał w kuchni na bujanym fotelu, a mama była w piwnicy i znosiła ogromne ilości jakiś słoiczków. - Jak ci idzie? - zdjął buty, kurtkę rzucił na schody i kucnął obok mnie.
-Jak po grudzie - westchnęłam. Rozejrzał się, ale nikogo nie było w pobliżu. Na jego słodkiej buźce pojawił się szeroki uśmiech. Pochylił się do mnie i złożył na moich ustach pocałunek. Zostawiłam światełka i objęłam go rękami za szyję. W tej samej chwili
rozlęgł się brzęk tłuczonego szkła, ale nawet nie zareagowaliśmy. Zerknęłam na Blanco, który leżał pod choinką i zdusił łapą kolejną czerwono-niebieską bombkę. Sarabia uparcie tłumaczył mi, że nie powinnam takich kupować, bo psu kojarzy się to z Barcą, a on był przecież Królewski. Na popracie swojej teorii pokazywał mi pełen komplet bąbek białych, które nie interesowały Blanco. Może coś w tym było?
-Sprzątnę! - zaoferował się Ally i podskoczył jak oparzony. Po chwili pomagał już mamie nosić jej słoiczki, a potem odśnieżył z ojcem podjazd. Na koniec, jakby tego było mało, zawiesił z Israelem światełka przed domem. Morata kocha święta, wspominałam?
-Jestem twoim prezencikiem - zakomunikował, gdy w końcu usiadł obok mnie. We włosy wplątał sobie uroczą czerwoną kokardkę i uśmiechał się do mnie uroczo.
-Fajny ten prezencik - pochyliłam się do niego i cmoknęłam go w usta.
-Jakbyś w ogóle miała jakieś wątpliwości - przekręcił oczami i szybko zawiesił rozplątane przeze mnie świecidełka. - Sylwester mamy zaplanowany?
-Sarabia mówił, że możemy iść do klubu - objęłam go rękami w pasie.
-Mam dla ciebie inną propozycję - uśmiechnął się diabelnie.
-Jaką? - zaciekawiłam się.
-Bal! - wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi. - Bal! Chcę czerwoną sukienkę, szpilki i loczki! - rozmarzył się.
-Nie wątpię, że będzie ci pasować - zachichotałam.


Wybudziłam się ze wspomnień i podeszłam do lustra. Nie będzie już balu z Moratą, teraz będzie Piazon.



rozpływajcie się ze mną!

Canalesik ;*

A w następnym odcinku... Pałeczkę przekazujemy Moracie, który nieźle namąci w głowach :D

3 komentarze:

  1. bardzo ciekawy rozdział. najważniejsze, że pojawili się Mesut i Karim. tej dwójki mi brakowało. moim zdaniem wszyscy mają rację, że Unice nie pasuje do Lucasa. nie wątpię, że jest dla niej wsparciem po rozstaniu z Moratą, ale ona na pewno go nie kocha. tylko to sobie wmawia. przyznam, że dziewczyna miała na sobie śliczny strój. sukienka jest boska! czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. ohhh cały tydzień musimy czekać na Moratę, nie masz litości dla nas :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany.. nie wiem dlaczego, ale okropnie przeżywałam ten rozdział. Cały czas śmiałam się lub wstrzymywałam powietrze. Już nie mogę doczekać się kolejnego.. no bo przecież Morata tam jest .. iiiip ;DD

    OdpowiedzUsuń