Opowiadanie o Królewskich dedykuję Królewskiej ;)

Tyśka, para Ti ;*

21. Peace, ludzie peace.

Wieczorem leżałam na łóżku, oglądałam telewizję i głaskałam Blanco. Wymasowany Morata zwiał do domu i nie wspomniał już o truskawkach. Czy kogoś to dziwi?
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich uśmiechnięty od ucha do ucha Ally.
-Wygrałeś w lotka? - mruknęłam.
-Nie gram w lotka, dostarczasz mi niezbędnej dawki adrenaliny - wyszczerzył się i klasnął w dłonie. - Ubieraj się, idziemy na spacer.
-A co? Goła jestem? - spojrzałam na granatowe spodenki i reprezentacyjną koszulkę Nando.
-Nie, chociaż Bóg jeden wie jak bym chciał żebyś była - oblizał się lubieżnie i nadal sterczał przy tych drzwiach.
-Bóg nie jest zadowolony z twoich myśli i seksu przed ślubem - przewróciłam oczami.
-Dostałaś okresu? - popatrzył na mnie uważnie.
-Nie, czemu? - zdziwiłam się.
-Bo tak leżysz... - machnął ręką.
-No, skoro ty stoisz to ja leżę - fuknęłam.
-Jak położę się obok to nie pójdziemy na spacer, a musimy na niego iść! Musimy! - zaakcentował.
-Czemu? - nawet nie drgnęłam.
-Bo tak! - tupnął nogą. - Unice, wstawaj!
-Bo tak to nie jest argument - powtórzyłam jego własne słowa, którymi mnie raczy odkąd go znam.
-Kociaczku - jęknął i klęknął przy łóżku. - Błagam.
-Ally? - usiadłam i przyłożyłam dłoń do jego czoła. - Nie masz gorączki, co jest? - warknęłam.
-Nacho chce nam przedstawić dziewczynę! - zapiszczał i zrobił komiczną minę.
-Za tydzień mu się zmieni - westchnęłam i wstałam.
-Powiedział, że to coś na stałe - położył się na łóżku i zaczął głaskać Blanco.
-Tak samo mówił z poprzednią - otworzyłam szafę.
-Tak? Nie pamiętam - wzruszył ramionami.
-Zimno jest na dworze? - zerknęłam przez okno.
-Włóż grubą bluzę albo ciepłą kurtkę - odparł.
-Nie dasz mi swojej? - uśmiechnęłam się do niego zalotnie.
-Dam, ale jak potem zachoruję to będziesz mnie musiała leczyć - odparował cwanie.
-Tylko nie to - sapnęłam. Jak Morata jest chory to jest koniec świata. Serio.
Popatrzyłam na jego wytarte jeansy, czarną bluzę z kapturem i granatowe adidasy. Czyli mam się ubrać na luzie, bo jak nałożę płaszcz to się będzie sapał, że za elegancko i wygląda przy mnie jak pajac.
-Weź granatową z moim nazwiskiem - powiedział cicho i zrobił maślane oczka. Zrobiłam o co prosił. Do tego nałożyłam jeansy, biało-granatową bluzę, czarne adidasy i czerwoną kurtkę. - Słodko - zacmokał i wstał. - Na górze jesteś Hiszpanką - poklepał herb na mojej piersi. - Ale w sercu masz Real - odsłonił herb na bluzie.
-Chodź - wzięłam go za rękę.
-Blanco! - zawołał psa i wziął go na smycz. - No co? - popatrzył na mnie zdziwiony.
-Nic - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.



Myślę, że Ally też nie wiedział z kim przyjdzie Nacho. Bo, gdy spostrzegł z kim idzie jego kumpel niepewnie zerknął na mnie.
Zrobiłam poker face i uśmiechnęłam się sztucznie do nadchodzących.
Jedynie Blanco postanowił być sobą i warknął groźnie aż Nacho podskoczył.
-Morata, po co przyprowadziłeś tę bestię?! - syknął.
-Bo chciał - odpowiedział. - Cześć, Carla - uśmiechnął się delikatnie. - To moja dziewczyna - wskazał na mnie.
-Unice - powiedziałam, ale nawet nie drgnęłam.
-Carla - powiedziała i przytuliła się do ramienia Nacho. Miała na sobie kusą sukienkę i szpilki, a na górze jakąś kurteczkę. Nogi miała zajebiste, Morata miał niestety rację.
-Gdzie się poznaliście? - spytałam grzecznie i ruszyliśmy alejką.
-Po meczu poprosiła o autograf - wyszczerzył się Nacho.
-A wy? - zainteresowała się Carla.
-W szkole - odpowiedział Ally. - Chodziłem z Unice do jednej klasy - puścił mi oczko.
-Jesteśmy razem ponad cztery lata - dodałam.
-Rozstaliście się kiedyś? - spytała.
-Nie - pokręcił głową Ally. - Nigdy.
-I nie zamierzamy tego robić - mruknęłam. Gadka się nie kleiła, ale Nacho bynajmniej się tym nie przejął. Ba!, nawet tego nie zauważył.
-A ślub planujecie? - prowadziła dalsze dochodzenie.
-Nie, mam zamiar żyć z nim na kocią łapę. Ślub tylko ogranicza. Myślę, że nawet mieszkać będziemy oddzielnie, bo po co się tłamsić, nie? - odparowałam. Ally ścisnął mnie mocnej za rękę, ale było ciut za późno. - A ty? Chcesz być z Nacho na poważnie czy tylko chwilowy kaprys? Bez urazy, ziom - uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Jeszcze nie wiem - pogłaskała go po policzku.
-Ciekawe, bo ja po pierwszej randce wiedziałam, że Ally to nie zabawka. Myślałam, że jak się z kimś spotyka to chociaż ma się jakiś zarys, czy coś - wzruszyłam ramionami.
-Unice - szepnął prawie nie dosłyszalnie Morata.
-A w konkursach piękności i wyborach na misski to sprawdza się coś jeszcze czy tylko ciało? Mierzą inteligencję czy te puste gadki o pokoju na świecie i pomocy biednym afrykańskim dzieciom to na pamięć macie wykute? - zaatakowałam.
-To nie są puste gadki - warknęła.
-Nie? A niby jak wątła dziewczyna, która jedyne to ma to idealne ciało ma pomóc rozwiązać jakiś konflikt zbrojny? Stanie między i powie "peace, ludzie, peace"? - zakpiłam. - Pokazy piękności to jedynie dowód jak obecne społeczeństwo jest głupie i puste. Kanon piękna dla każdego jest inny i nie możemy się zamykać w czymś co mamy od górnie narzucone! Może odniesiesz się jakoś do tego?
-A piłkarze niby jak pomagają, co? - odgarnęła włosy na plecy.
-Mecze charytatywne, masa przedmiotów wystawionych na akcjach, są medialni i samą swoją obecnością przyciągają sponsorów - wyliczałam na palcach. - A misski? Wiesz, rozmowa nie ma dalszego sensu. Może do niej wrócimy jak uzupełnisz edukację, ewentualnie kupisz trochę IQ. Nara i przepraszam Nacho, że pozbawiłam się złudzeń - dodałam i puściłam Moratę. Zabrałam mu smycz i ruszyłam w przeciwną stronę niż oni.
-Unice! - pobiegł za mną i chwycił mnie za rękę.
-Co?! - wyrwałam ją.
-Jesteś niemożliwa - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-Przegięłam? - jęknęłam.
-Czy ja wiem? Na pewno powiedziałaś prawdę - uśmiechnął się.
-Nacho się wkurzył? - szepnęłam.
-Nacho się śmiał. Chodź - wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku mojego domu. - Odprowadzę cię i wracam do siebie.
-Nie zostaniesz? - zrobiłam słodkie oczka.
-Rano mam trening, a nie chcę się spóźnić - cmoknął mnie w policzek. - Przyjadę po ciebie na uczelnię, co?
-Jutro będę na Bernabeu, możliwe i Valdebebas - westchnęłam.
-Super! - ucieszył się. - A Nacho się nie przejmuj... - pogłaskał mnie po policzku.
-Bo i tak będzie za nią latał? - skrzywiłam się.
-Bo zrobi co zechce, kociaku. Jest dorosły i starszy od nas.
-Ale mi argument! - prychnęłam. - To, że starszy nie znaczy, że mądrzejszy!
-Unice - uśmiechnął się. - Ale ma swój rozum.
-Od kiedy piłkarze mają rozum? - spytałam, ale jego spojrzenie powiedziało mi, że przegięłam.
-Mają - mruknął i zaczął mnie łaskotać.
-Morata! - piszczałam i próbowałam się wyrwać. - Ally! - Nie mogłam nic zrobić, bo jego ramiona były niczym ze stali. - Kocham cię! - wypaliłam i momentalnie przestał. - I wcale nie musisz mieć rozumu - dodałam, a on się roześmiał.



Marcelito dusi Moratkę <3
 
Moniika sprawiła, że postanowiłam napisać z nią drugą część amor-capricho.
Oto mini zapowiedź ;)

MILA: ciekawe... Twoja Barcelona jest jakaś dziwna. Wujek Cristiano może by i kazał Juniorowi się żenić, ale cisza. No, ale Luca to FCB 
ROSE: Nie obrażaj Barcelony! Dobrze wiesz, że kocham to miasto, klub.. WSZYSTKO! Ale Luca? Wolę, aby siedział cicho.. Teraz sie wścieka, bo do klubu przyszedł nowy talent i po Nim!
MILA: talent? Nie pomyliło Ci się z Espanyolem? czyżby któryś z moich genialnych braci postanowił was reprezentować? to graniczy z cudem, bo obaj uciekali mało nóg nie połamali

bohaterowie -> http://amor-capricho.blogspot.com/p/bohaterowie_16.html 

9 komentarzy:

  1. Oh czyli Carla została oficjalnie przedstawiona. Nie mogę przeżyć, że jest ona z Nacho no ale! :D Przynajmniej Unice dała jej do wiwatu i w sumie racje powiedziała. Te całe wybory to pic na wodę fotomontaż, od początku wiadomo kto wygra bo to ustawione jest :P A ludzie się łudzą. Ale nie ważne!
    Młahahaha Marcelo to się w Ciebie bawi bo wie, że tu chciałabyś też tak ... dusić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział. Unice ma cięty język i jest szczera do bólu. Nieźle pojechała po nowej dziewczynie Nacho. Ale należało się jej! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nacho długo nie pobędzie z Carlą, jeśli już z nią nie zerwał. Mam nadzieję, że ona nie namiesza pomiędzy Alvaro, a Unice. A Marcelito i Morata są słodcy xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Then it is important to apply general amount involving any medical cream like Clearasil on your own face.
    Another available treatment option that can be done
    at home without a prescription is a topical
    ointment. Extended hair can cause your physique pimples to get worse if you do
    not wash it typically, and make confident that it is genuinely cleanse.


    Here is my webpage; Skin tag Removal

    OdpowiedzUsuń
  5. Schwartz's work with his OCD patients was highly successful. I can imagine that just listening to tapes, while not as quick of a cure, would be much easier and more comforting. You will be trained to either remove your habit, or reverse it.

    Feel free to surf to my blog; Nail biting

    OdpowiedzUsuń
  6. The Five Rules Of Youtube: Requiem for A Dream Soundtrack is a Must.
    When you want to give the appearance that you have a
    lot of views for your video, buy Youtube views.

    8 million channel views means his irreverent look at the world gets plenty of notice.


    Check out my webpage ... youtube views adder

    OdpowiedzUsuń
  7. It is simple to market your organization as well as products by making use of all these followers. For example, for those who have plenty of followers and choose to market your product. buy facebook followers

    OdpowiedzUsuń
  8. It is obvious that regardless of how interesting your articles are, on your ID, people will never ever add their sort on these events such as images as well as video clips without strong 'call for activity'. buy facebook usa likes

    OdpowiedzUsuń
  9. Essential Idea to assist Garner Much more Reviews and also Sterling Individual Ratings. buying app ratings

    OdpowiedzUsuń