Opowiadanie o Królewskich dedykuję Królewskiej ;)

Tyśka, para Ti ;*

11. Imponujące mięsnie.

Poranek był dla mnie bardzo bolesny, oj bardzo. Moja biedna głowa pękała, po prostu rozpadała się w pył.
-Masz, pijaku - Benzema wszedł do pokoju i na stoliku postawił szklankę jakiegoś soku, a na łóżko rzucił jakąś reklamówkę. - Ubieraj się.
-Karim - jęknęłam, a on przysiadł na brzegu.
-Powiedz, że to co wczoraj wygadywałaś to tylko pijacki amok? - mruknął, a ja przecząco pokręciłam głową. - Wiesz... - położył się na moich nogach. - Wyrywanie dup, gdy jedną mam tylko dla siebie, nie jest dla mnie niczym nowym. Mam na karku niecałe dwadzieścia pięć lat, masę kasy i całe życie przed sobą. Bawię się, nigdy się nie zakochałem. Nie chcę cię krytykować, ślimaku, ale przesadziłaś - usiadł. - Cztery lata i co? Vazquez machnął chujem, dobrze przewraca językiem i lecisz? Zostawisz Moratę, który jest jedynym mi znanym facetem, który chce cię całą i nic nie zmienia? Robalu, jeszcze z dwa lata i będę do niego mówił Santo Ally!
-To nie takie proste - szepnęłam.
-Ślimak, to banalnie proste. Trzymaj się tego przy którym jesteś szczęśliwa.
-Miałeś tyle lasek i teraz dajesz mi rady? Benzema, wydupczyłeś więcej babek niż mogę sobie wyobrazić.
-Nie będę cię oceniał, bo Ozil powiedział, że nie mam do tego prawa ze swoją przeszłością, ale mi się nie podoba co robisz.
-Mnie też, dlatego nigdy nie powiem Moracie, bo sama bym nie chciała wiedzieć o czymś co nie ma dla niego znaczenia.
-Jedziesz na Bernabeu czy Valdebebas? - wstał.
-Na uczelnię - wypiłam jego magiczny soczek i zrobiło mi się trochę lepiej.
-Tu masz ciuchy - wskazał na reklamówkę. - Dresy i buty są twoje, bluzka i torba do oddania bo moje - zaznaczył.
-Skąd to macie? - zajrzałam do środka.
-Mesut kupił - odparł i wyszedł.
Tak oto pomaszerowałam na uczelnię w treningowym dresie Realu Madryt, mając na sobie paskudną koszulkę Benzemy. Specjalnie mi ją dał.
Zajęcia mignęły mi w mgnieniu oka (może dlatego, że połowę przespałam?).
Po wszystkim wyszłam na dziedziniec i usiadłam na ławce. Byłam wykończona. Picie z Sarabia nie kończy się dla mnie dobrze!
Wpakowałam do ust plasterek ananasa i sapnęłam.
-Kociaku! - obok usadowił się Morata i cmoknął mnie w policzek. - Jak żyjesz?
-Nie żyję - oparłam głowę na jego ramieniu a on się roześmiał.
-Pablo mamrotał coś podobnego jak dziś z nim gadałem - zaśmiał się.
-To była moja ostatnia impreza z Sarabią - syknęłam.
-Oczywiście - zaśmiał się i pogłaskał mnie po włosach. - Dzwoniła do mnie twoja mama i mówiła, że czeka na nas z obiadem.
-Ale masz farta z tą teściową - westchnęłam. - Uwielbia cię.
-Moja mama...
-Nie - przerwałam mu. - Twoja mama jest całkiem inna niż moja i ja to rozumiem. Moja zahartowała się najpierw na Mari-Paz z Israelem, potem w kość dał jej Nando. Moje numery nie robią na niej najmniejszego wrażenia i doskonale wie, że ze sobą sypiamy. Twoja wychowała tylko grzeczną Martę, boi się, że wpadniesz i zniszczysz sobie życie.
-Jak zostaniesz moją żoną to jej przejdzie - uśmiechnął się.
-Ale przez te cztery czy pięć lat to mnie zakatuje - burknęłam.
-Masz jakieś plany na dziś? - spytał.
-Masz jakieś plany na dziś? - zatrzepotałam rzęsami.
-Chodź! - złapał mnie za rękę.



Po pysznym obiedzie udaliśmy się do mojego pokoju. Ally usiadł na łóżku i oparł się plecami o wezgłowie.
-Ta bluzka jest straszna - stwierdził patrząc na własność Benzemy.
-Wiem - pokiwałam głową i zsunęłam z nóg buty.
-Zdejmij ją - zdecydował.
-Jak chcesz - wzruszyłam ramionami i ściągnęłam koszulkę. Otworzyłam szafę, żeby wybrać coś nowego, ale Ally błyskawicznie znalazł się za mną. Opierając się o moje plecy złapał moje nadgarstki i cmoknął mnie w nagie ramię.
-Ale nie nakładaj - szepnął.
-Morata, nie będę latać i świecić cyckami - fuknęłam.
-Kociaku - westchnął i wziął mnie na ręce. - Kociaku - powtórzył i położył mnie na łóżku. Zamknął drzwi na klucz i wrócił do mnie.
-Czego, psie? - założyłam ręce na piersi.
-Nic szczególnego - położył się obok. - Twojego serca! - zaczął całować mnie po szyi schodząc niżej.
-To już masz - zachichotałam.
-Czekaj - westchnął i wyjął z kieszeni telefon. Na ekranie pojawiła się informacja, że dostał wiadomość od "Carla GB"
-Ally? - mruknęłam i chciałam zobaczyć, ale szybko go schował. - Ally! - warknęłam.
-Nic takiego - wrócił do przerwanej czynności, ale z racji, że mnie sumienie paliło szukałam niedoskonałości u niego.
-No, powiedz - mruknęłam i wsunęłam ręce pod jego koszulkę. Ubóstwiam jego mięśnie!
-Nie mam o czym. Miss Hiszpanii czy coś takiego - przekręcił oczami.
-I co? - odsunęłam go trochę od siebie.
-I nic, Unice. - Wbiłam mu palec między żebra, a on nie syknął tylko się skrzywił. Nie lubił tego. - Poznałem ją na tej imprezie u Ronaldo po meczu z Borussią.
-A mieli być sami faceci - zmarszczyłam czoło.
-Ona przyszła tylko na chwilę do Iriny. Wróciliśmy do Centrum razem. Mówiła, że nie zna miasta, bo jest z Las Palmas, ale po tym miss to się przeprowadziła. Dałem jej swój numer, czasem coś napisze i tyle.
-Pokaż - syknęłam. Wyjął telefon i mi go podał.


CARLA GB: czesc, ally! wybacz, ze ci przeszkadzam, ale zastanawiam sie czy nie poszedlbys jutro ze mna na przyjecie charytatywne? nikogo tu nie znam, wiec pomyslalam o tobie. 



 -Cierpi na jakąś dysgrafię? Tak trudno napisać coś poprawnie po hiszpańsku? - przewróciłam oczami.

-Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
-Ally? - spojrzałam na niego. - ALLY?! - zaakcentowałam.
-Z rozpędu przedstawiłem się jej "Ally", ale to wyłącznie Twoja wina! - burknął. - Czasem zapominam, że mam na imię Alvaro, a nie Ally!
-Oczywiście i moja, że chce zabrać cię na imprezę, co? - warknęłam.
-Tylko spytała, wcale nie muszę iść - skrzywił się. - Nie rób halo o nic.
-To nie jest nic, Ally - wstałam z łóżka i nałożyłam bluzę.
-Unice, przecież z nią nie pójdę - błyskawicznie znalazł się za mną i mnie przytulił.
-A kto cię tam wie? - syknęłam. - Taki jesteś bohater, podwozisz ją, robisz za przewodnika - naburmuszyłam się. - Jako miss jest pewnie śliczna.
-Nie wiem, nie obchodzi mnie to - mruknął. - Ty jesteś najpiękniejsza - odwrócił mnie do siebie twarzą.
-Oszukaniec! - fuknęłam.
-No, jest ładna - przyznał. - I ma takie długie ciemne włosy. Prawie jak moje - uśmiechnął się bezmyślnie. Biedak nie miał pojęcia jak podnosi mi ciśnienie.
-A nogi? - spytałam z anielskim wyrazem twarzy.
-Długie! - zawołał. - A jeszcze była w szpilkach to sama wiesz.
-Wiem - odpowiedziałam spokojnie. - Wiesz, ja ostatnio też poznałam chłopaka. W sumie się pewnie znacie, Alvaro Vazquez.
-No, znamy - pokiwał głową. - Spoko jest.
-Ma zajebiste oczy! Takie niebieściutkie! - zachwyciłam się. - Może jest od ciebie ciut niższy, ale mięśnie ma imponujące.
-Skąd ty wiesz jakie on ma mięśnie? - warknął.
-Macałam! - spojrzałam na niego z groźnym błyskiem w oku.
-Gdzie go poznałaś? - patrzył na mnie podejrzliwie.
-W piątek w klubie jak poszłam z Mesutem i Callejonem. Ty nie chciałeś - przypomniałam mu.
-Widzę, że się nie nudziłaś - odsunął się.
-Ty kilka dni po mnie też na nudę nie narzekałeś - warknęłam.
-Jutro może też nie będę - wsunął stopy w adidasy. Krew się we mnie zagotowała.
-Pójdziesz z tą wywłoką? - wzięłam się pod boki.
-Chyba tak. Tobie proponuje wypad do klubu i pomacanie Vazqueza.
-A myślisz, że nie pójdę? - fuknęłam. - Też dam sobie zdjęcie zrobić, żebyś chociaż tego nie przeoczył. Tylko oczopląsu nie dostań od nadmiaru missek.
-A ty od nadmiaru mięśni - burknął i wyszedł. Stanęłam przy oknie i patrzyłam jak pojawia się na podjeździe, a potem wsiada do swojego Golfa i odjeżdża. A niech jedzie, z Bogiem!





Ups... Chyba teraz będzie burza! Ja nie chciałam! To oni! :D

Zapraszam na nowe opowiadanie ;)
Pierwszą notkę dodam w weekend! Spokojnie, staż w FCB nie czyni z Carmen Culesa :D To czysta Królewska dusza :)
http://milosne-zawirowania.blogspot.com/ ---> dodałam mini zapowiedź ;)
 

3 komentarze:

  1. "Vazquez machnął ch ..." że ke?! BENZEMA!!! Demoralizacja czysto królewska -,- Ale za to pojawiła się panna miss i już wywołała kłótnie pomiędzy Unice i Allym. Jednak sami są sobie winni jakby nie patrzeć :P Jedno i drugie takie samo ech :D GIF z Callejonem ; o Hahahahahahahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze... I znowu się pokłócili... Nie lubię tego :/ Niech szybko się godzą xD A teksty Benzemy mnie zabijają :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zrobiło się nieciekawie! co za zazdrość może zrobić z człowiekiem? mam nadzieję, że im szybko minie i się pogodzą. mądrości Karima są genialne! czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń