CR7: Torres, chcesz zarobić?
UNICE: Głupie pytanie, Aveiro. Piszesz przecież do studenta, niby jakiej odpowiedz się spodziewasz?
CR7: Cristianito, dziś, od 19 do nie wiem której. Chyba, że masz moratowe plany na wieczór to poszukam kogoś innego.
UNICE: Nie mam. Dasz mi się przejechać swoim nowiutkim i błyszczącym Audi R8, które dziś dostałeś?
CR7: Nie, bo właśnie jak zauważyłaś je dostałem! Ty zaraz go rozwalisz, a moje serce tego nie przezyje.
UNICE: Cristiano! No, nie bądź taki!
CR7: Niech Ci Morata da. Audi to Audi. Czemu nie przyszłaś na rozdawanie aut?
UNICE: Jestem na uczelni i nie pracuje w RMTV na całą dobę.
CR7: Jasne, tak sobie mów. To, co? 19?
UNICE: Będę, szefie.
Tylko odłożyłam telefon na blat i wyciągnęłam nogi znowu dostałam wiadomość.
ALLY ;*** : Przyjechać?
UNICE: Pociesz się nową furą z kumplami. Dam sobie radę.
ALLY ;*** : Dalej jesteś zła?
UNICE: Nie jestem zła, bo to w końcu nie ja wyleciałam oburzona z pokoju.
ALLY ;*** : Teraz będziesz mi to wypominać?
UNICE: Nic nie zamierzam Ci wypominać. Baw się dziś dobrze z "Carla GB", mam już plany na wieczór.
ALLY ;*** : Zajebiście.
Po zajęciach usiadłam na ławce przed uczelnią i ukryłam twarz w dłonie. Odkąd pojawił się Vazquez wszystko się pokomplikowało! Przecież kiedyś bez problemów puściłabym Moratę na każdą imprezę z przepiękną dziewczyną bez obaw. Ufam mu, ale sobie już nie.
Wstałam, ale momentalnie z wrażenia usiadłam. Złapałam się za serce i przeklęłam cicho pod nosem.
-Czego mnie straszysz, Ramos?! - fuknęłam.
-Morata mnie przysłał. Mam cię podrzucić do domu - zakomunikował.
-Poradzę sobie, już mu to mówiłam - warknęłam i wyszłam na ulicę.
-Unice? - powiedział, a ja się odwróciłam. W ręku trzymał kluczyki, które dyndały się zachęcająco.
-Dobra - przekręciłam oczami. - Nówka? - spytałam, a on tylko pokiwał głową. - Kocham cię! - puściłam mu oczko.
-Ale dajesz Moracie, ale mi miłość - prychnął.
Wieczorem stałam pod domem Cristiano i tupałam w miejscu. Było mi trochę zimno, a ta lama nie otwierała furtki!
-Cześć - krzyknęła Irina spod drzwi i dopiero nieszczęsna bramka się otworzyła. - Przepraszam, ale Cristiano się kąpie i dopiero mi powiedział, że zajmiesz się małym.
-Spoko - weszłam za nią do domu i powiesiłam płaszcz w szafie. Czułam się tu bardzo swobodnie, często opiekowałam się przyszłą nadzieją futbolu. Uważam, że hiszpańską nadzieją, ale Ronaldo aż czerwienieje ze złości i wrzeszczy, że portugalską. Pożyjemy, zobaczymy.
-Uni! - zapiszczał maluch i wyciągnął do mnie ręce.
-Cześć, przystojniaku - pocałowałam go w policzek. - Co tam słychać? - pogilgotałam go pod brodą.
-Wszystko super - odpowiedział mi Cristiano, który właśnie schodził po schodach wystrojony w idealnie skrojony czarny garnitur. Pod szyją miał muchę, która dodawała mu szyku.
-Messi się może schować - powiedziałam z powagą. - Królewski druhu!
-Dokładnie - wypiął dumnie pierś.
-Będziesz wyrywał dupy? - spytałam cicho, bo Irina stała w salonie i rozmawiała przez telefon. - Widziałam co wyprawiałeś dziś na rozdaniu aut - zachichotałam. - Ile ty masz lat, durniu?
-Morata był jakiś niemrawy - powiedział z diabelnym błyskiem w oku i wpatrywał się we mnie intensywnie.
-Szkoda, że Benzema z Kaką go tam bardziej nie szturchali. Jeszcze trochę to Mesut z Samim by odlecieli z radości - fuknęłam. - Stawka jak zawsze? - zmieniłam temat i skinęłam głową na małego Ronaldo, który właśnie bawił się moimi włosami.
-Tak i dostaniesz coś ekstra za zatrudnienie w ostatniej chwili.
-Dzięki - uśmiechnęłam się. - W co się pobawimy? - zwróciłam się do smyka.
-W auta! - zatarł rączki.
-Oczywiście! - poszliśmy do pokoju, który ja nazywam pokojem gier (bo zawsze gramy tu na konsoli) i usiedliśmy na puszystym dywanie. Mały wyciągnął wszystkie samochodziki z pudełka i zaczął nimi jeździć.
-Zapraszam, wejdźcie! - nawijała Irina do kogoś. - Napijecie się czegoś? Może drinka? Cristiano zrobi - świergotała.
-Bardzo chętnie - odpowiedział jej damski głos. - Cieszę się, że jedziemy tam razem. Naprawdę, prawie nikogo tu nie znam!
-Proszę - Cristiano musiał przynieść owe drinki. Znajdowali się w salonie. - My się jeszcze nie znamy, więc jestem Cristiano.
-Carla - odparł damski głos.
-Wybaczcie moją niedyskrecję, ale które z was kogo zaprosiło? - wypalił Ronaldo. Jak zawsze ma wyczucie i wrodzony takt.
-Carla mnie - padła odpowiedź, a ja zamarłam.
Ally.
Wstałam i podeszłam do drzwi. Oparłam się plecami o ścianę i oddychałam szybko.
Poszedł z nią. Naprawdę z nią idzie!!!
Przymknęłam oczy i nie słyszałam o czym rozmawiali dalej, miałam to w dupie.
Bolało mnie serce. Kuło jak nigdy.
Morata się nie zgrywał!
-Unice - usłyszałam przed sobą i szybko otworzyłam oczy. Przede mną stał Ally. Ubrany w przepiękny czarny garnitur, białą koszulę i czarny krawat.
Dech mi zaparło.
-Kociaku? - szepnął.
-Miłej zabawy - warknęłam i chciałam go minąć, ale złapał mnie za ramię i z powrotem oparł o ścianę.
-Tak nie będziemy rozmawiać - syknął.
-Masz rację, wcale nie będziemy rozmawiać. Zostaw mnie - zerknęłam na rękę i dopiero mnie puścił.
-Myślałem, że...
-...że co? - weszłam mu w słowo. - Że jestem z Vazquezem? Patrz! Nie jestem - minęłam go i usiadłam na podłodze obok małego Cristianito, który nie zwracał uwagi na naszą wymianę zdań.
-Pogadamy jutro - mruknął.
-Nie sądzę - zaczęłam oglądać jakiś samochodzik. - Jutro będziesz się koncentrował przed niedzielnym meczem, o ile w nim zagrasz.
-Myślałem, że wpadniesz do Valdebebas. Normalnie cię tam pełno - warknął. Spojrzałam na niego i tylko mi się ciśnienie podniosło. Za nim stała ta cała Carla. Ładna! Cholera jasna, ładna!
-Nie myśl za dużo - odpowiedziałam.
-Ally, możemy już iść? - spytała totalnie mnie olewając. Jasne, nie jestem miss.
-Nara, Ally - burknęłam i odwróciłam się do niego plecami.
-Nara - szepnął i wyszli.
-Kurwa - uderzyłam pięścią w dywan. Gdy zadźwięczał telefon szybko spojrzałam na wyświetlacz.
ALLY ;*** : Zobaczmy się jutro i pogadajmy na spokojnie.
UNICE: Baw się dobrze.
ALLY ;*** : Unice, proszę...
UNICE: Nie! Morata, nie! Myślałam, że z nią nie pójdziesz i tylko chcesz mnie zdenerwować swoją gadką tak jak ja zazwyczaj denerwuje Ciebie!
ALLY ;*** : Nie myśl za dużo.
Z niedowierzaniem wpatrywałam się w ekran i opadłam plecami na dywan.
Mówiliśmy sobie niemiłe rzeczy podczas sprzeczek, ale nigdy nie były one przez dziewczyny... Przez chłopaków, tak, ale nie przez laski!
-Zabij mnie - szepnęłam i dokładnie w tym momencie młody przygrzmocił mi samochodem w czoło. - Dzięki - potarłam bolące miejsce. - Nawet ty!
Nie zabijajcie mnie :P obiecuje wzamian za to słodkiego Moratę po meczu :) ale najpierw będzie uroczy Vazquez i wystraszony Benzema hihih :D
Dla przypomnienia o co chodziło Unice z rozmowie z Cristiano.
Popijam mleko z kawą i czekam na cud. Może konspekt pracy rocznej
z poetyki napisze się sam, tekst z socjolingwistyki sam się streści, a notatki
z historii filozofii same wejdą do mojej głowy? Wtedy będę mogła obejrzeć El
Internado! Polecam gorąco! Hiszpańskie seriale są najlepsze na świecie (nie
mylić z hiszpańskojęzycznymi telenowelami)!
Zaczęłam się upodabniać jeszcze bardziej do swoich bohaterek
co ogromnie mnie cieszy! Trzeba umieć powiedzieć co się nie podoba. W moim
przypadku wszystko się zbiera, a potem następuje wybuch. Nie ważne czy chodzi o
starostę roku, współlokatorki czy głupie wpisy w sieci. Mówię co mi się nie
podoba i przynajmniej jest mi lżej na duszy. Nie liczę, że wszyscy będą mnie
lubić, bo to jest niemożliwe. Akceptuję siebie, rodzice mnie kochają, mam
przyjaciół i to najważniejsze.
Nasunęło mi się jeszcze jedno spostrzeżenie. Na twitterze
dodaję informacje odnośnie nowych notek. Jednak gdybyście chcieli poznać mnie
od innej strony to od wielu lat mam photobloga. Na bieżąco dodaję nowe wpisy.
Posiadam opcję anonimowych komentarzy dla zainteresowanych 'fanów' ;D
Jak zwykle świetne!!!! Asz ten Morata, też bym sie wkurzyła jakby mój facet szedł z jakąś inną laską ( zwłaszcza jakąś miss) na bal. Biedna Unice. Ale i tak kocham i razem i mam nadzieję, że jednak im się ułoży :D Czekam na kolejny rozdział :) <3 :**
OdpowiedzUsuńhttp://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/
Nie chcemy Moraty! ma być tylko Vazquez!!!najlepszy!
OdpowiedzUsuńMów za siebie ;P
UsuńHahahahahaha jak nie Benz, to Ramos. Bowe! Oni na prawdę tylko o jednym myślą O.o Ale Unice mi szkoda ... mogła Carli nogę podłożyć hia hia.
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHHA o ku*wa!!!! Junior jesteś moim bohaterem! To dziecko powinno i Unice i Moracie przygrzmocić mocno to może by wreszcie zmądrzeli :D